Na co dzień składam dużo aut leasingowanych, i generalnie z 90% tych aut, użytkujący nawet się nie pytają czy jakiekolwiek zmiany są odwracalne bo umówmy się, Ci ludzie te auta zwyczajnie wykupują, a nie WYNAJMUJĄ 🙂 i umówmy się part two : Jak ktoś lubi cokolwiek pomodzić w aucie, to nie bierze Toyoty Corolli w najtańśzym wynajmie do której zaraz jakiś Akrap czy inny bękART wleci , tylko coś, co ma jakikolwiek sens modzić i daje to frajdę . Jeśli mowa o zgodach, w umowach prywatnych często przeklejany jest zapis (z googla pewnie wzó) o tym iż “pojazd może być poddany modyfikacjom aczkolwiek w momencie zwrotu, nie może być w stanie / levelu ( nie wiem jak to określić) gorszym/niższym czy teżsłabszym niż w dniu wydania” gorzej jak ma gwarancję, ale więc gdy już jej nie ma - to mapę można Sobie zapodać .
Sam robiłem ze 3 leasingi na auta pokontraktowe które jak się okazywało jak nie mapka , to jakiś inny mod, soft , bajer wgrany , nawet z masterlease trafiłem zrobionego jakiegoś japończyka bardzo konkretnie bo ze zwyklaka 150HP, wyhamowałem to auto na 221hp a kupiłem je w ciemno wiedząc tylko od sprzedawcy “ panie ale to zap..ala” .
W mojej opinii :
- felgi
- opony ( 😉 )
- układ wydechowy
- zawieszenia ( gwinty, kity)
- audio (bez zabudowy, wyciszania)
- oklejenie ( milion pincet leasingowanych aut lata oklejonych ;-)
- oraz wszelkie gadżety, upgrades, etc które możesz zdemontować w razie W.
można kleić, dom też ludzie przecież budują za kredo a robią po swojemu, co nie ? ;-)
pozdrawiam