Cześć!
Pisząc tego posta chciałbym pozostać anonimowy - może Wy mi pomożecie. We wrześniu 2020 roku zakupiłem samochód o wartości 210 000 złotych brutto w klasycznym leasingu z wpłatą własną na poziomie 10% i leasingiem bez wykupu na 5 lat. Rata wynosiła prawie 3400 złotych brutto i była regulowana regularnie. Niestety na przełomie roku pojawił się zator płatniczy i wkroczyła zewnętrzna firma windykacyjna. Uregulowałem około 75% zaległości i z deklaracją spłaty pozostałej kwoty - “systemowo wypowiedziana została mi umowa”, oczywiście bez żadnego maila, telefonu z Santandera (tylko z zewnętrznej firmy windykacyjnej) czy listu poleconego. Mam polecenie natychmiastowego zwrotu samochodu bez rzekomej możliwości wznowienia umowy za dodatkową opłatą na podstawie pisma.
Prawda jest taka, że pracownik zewnętrznej firmy windykacyjnej faktycznie zna dokładne kwoty zaległości i podobne, ale nigdy nie widziałem go osobiście - o upoważnieniu do prowadzenia sprawy nie wspomnę.
Od Poniedziałku wykonałem do Santander Leasing 46 telefonów, w tym 43 do opiekuna działu windykacji. I tak:
Poniedziałek - BOK podaje mi numer do mojej opiekunki działu windykacji. Dzwonię do wtorku - nic.
Wtorek - ponowny telefon na BOK. Konsultantka informuje mnie, że Pani do której dostałem numer już nie pracuje i podaje inny numer - do Pana, mojego indywidualnego opiekuna windykacji. Albo zajęte, albo odrzucone, albo nieodebrane.
Środa - to samo.
Czwartek - Po raz kolejny połączenie na BOK. Dostałem telefon do kierownika działu windykacji - odrzucił połączenie, otrzymałem wiadomość “prośba o SMS” i opisałem swoją sprawę z prośbą o pilny kontakt - nic.
Czy ktoś wie jak można ten temat rozgryźć?
Pozdrawiam